piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 4

- Skąd to masz ? - był wyraźnie zaniepokojony całą sytuacją.
- No.. to .. bo .. ugh - to było głupie, czemu nie potrafię normalnie odpowiedzieć? - Twoje czy nie ? Jeśli nie zabieram  z powrotem- powiedziałam twardo. Lekko popchnęłam jego pierś i chciałam odejść, ale nagłe pociągnięcie przywróciło mnie do poprzedniej pozycji.
-Pytam, skąd to masz ?-  powoli tracił cierpliwość.
-Na imprezie pamiętasz ?- znów lekko zbierał się we mnie strach - pomogliście mi z samochodem i wtedy to..- przestałam mówić i obserwowałam jego reakcję. Wyraźnie się nad czymś głęboko zastanawiał. Postanowiłam przerwać tą ciszę i nie wiem skąd wzebrałam w sobie tyle odwagi- Po co Ci to ? Wpakujesz się w niezłe bagno bo..-zaśmiał się przez co niegrzecznie mi przerwał.
- Bagno - powtórzył ironicznie z rozbawienie w głosie - To już się trochę spóźniłaś moja wybawicielko. Ten dupek się ze mnie śmieje ?
- Jak za późno ? - skoro zaczął mówić czemu miałabym nie wyciągnąć więcej ? - Nigdy nie jest za późno jeśli się czegoś bardzo chce. Po za tym...
- Posłuchaj- serio, znowu ? czy on nie umie poczekać kiedy skończę ?- TO - wskazał na opakowanie- to nie Twoja sprawa i miło będzie jak nie będziesz się wpierdalać- warknął na mnie gniewnie.
Chciałam już mu odpowiedzieć, ale usłyszłam jakies szmery za nami. Wyjrzałam zza ramienia Justina, nie daleko stały 2 dziewczyny, nie mam pojęcia czy obserwowały całe zajście, ale jeśli chłopak wtedy byl zdenerwowany, teraz jest wkurzony.
-Kurwa- jęknął. - Chodź- pociągną mnie za nadgarstek i zaczął iść. Nie bardzo kojarzyłam sytuację więć mimo wolnie zwolniłam, na co on zerknął w moją stronę z lekkim grymasem.
- No dalej -  wskadzał przed siebie, ruszyłam a ona zaraz za mną.Wyszliśmy na parking i jak mniemam dotarliśmy do jego samochodu. Otworzył mi drzwi od strony pasażera ale zamknęcie ich zostawił już dla mnie. Jay odpalił silnik i jechał w jednym kierunki co moment przyśpieszając a ja w tym czasie zaczęłam ogarniać to załe zamieszanie-
-Czekaj ! do cholery gdzie jedziesz?  Przecież mam lekcje i wgl o co chodzi- powiedziałam wstrząśnięta, czemu aż tak się wkurzył, jakby to było coś wielkiego. Dobra narkotyki narkotykami, ale kto by nie wiedział że cos takiego on może mieć w posiadaniu.
-Siedź cicho i mi nie przeszkadzaj- szczerze ? Nie miałam ochoty się z nim więcej droczyć.
Jechaliśmy krótko, samochód zatrzymał się przed jakimś budynkiem. Nie zdążyłam nawet zastanowić się co to jest za miejsce gdy usłyszalam ten seksowny głos.
-Czekaj tu na mnie. Potem odwioze Cię do szkoły.- powiedział kótko po czym wyszedł.
Okeeeej ? Nie bradzo wiem co sie dzieję. Włączyłabym sobie radio ale ty jest tyle przycisków i nie mam pojęcia do czego one służą. Zaczęłam nerwowo stukać palcami o podłokietnik. Nie minęlo nawet 10 minut a chłopak wrocił z powrotem. Był wyraźnie rozdrażniony i nie wyglądał jakby chciał o tym mówić. Dobra nie pytam, chce tylko aby  odstawił mnie znowu do szkoły. Nie wiem w ogóle co ja tutaj robię, po co wziął mnie ze sobą skoo i tak siedziałam w aucie.
On nic nie mówił, jechal i całą swoją uwagę skupiał na drodze przed nami. Nim się obejrzałam na powrot byliśmy na terenie szkoły. Postanowiłam dowiedzieć sie czemu miała służyc ta nasza przejażdżka.
- O co chodziło ? Dlaczego nic nie mówisz ?- oparłam głowę o siedzienie i przekręciłam w jego stronę.
- Jesteśmy pod szkołą - całkiem zignorowal moje pytanie.
- Czemu wziąłeś mnie ze sobą ? - strałam sie podejść do z drugiej strony.
- Lekcja już trochę trwa, ale jest sznasa że jeszcze zdążysz - znów to samo.
- Nie rób tego ! - wrzasnęłam.
- Czego ?- spytał z udawanym zdezorientowaniem.
- Nie ignoruj mnie!
- Czego Ty ode mnie chcesz?
- Ja ? Porwałeś mnie z tąd nie wiadomo gdzie bez jakiegokolwiek wytlumaczenia, teraz odwozisz jakby nigdy nic i na dodatek nie odpowiadasz na moje pytania ?- splunęłam.
-Zapomnij o tym.
-Co ? co proszę. Halo ?! nie wiem o co biega, nie wiem co ja tu robię - mowiłam jakby do niego, ale bardziej do przestrzeni w samochodzie.
- Nie wiem ! - krzyknął - nie wiem po co Cię wziąłem. Jakaś nagla reakcja, zapomnij o tym - sciszył ton ale nadal był stanowczy.
-Nic tu po mnie, narazie- wyszłam z tamtąd zdenerwowana tym że nic nei rozumiałam. Ale on miał rację.
Powinnam zapomnieć. To bylo dziwne.
Poszłam w stronę szkoły, weszłam przez drzwi frontowe i udałam sie do klasy od matematyki.
- No dzień dobry, z dnia na dzień bije pani swój rekord- ciepło przywitalam mnie moja jakże ulubiona nauczycielka. Zegrarek wskazywał 8.20. Ups.
Zajęłam miejsce przy oknie i starałam skupić sie na lekcji ale nie wychodzio mi to za bardzo. Dałam sobie spokój, chciałam żeby tylko wszytskie przedmioty minęły szybko i bym mogła wrocić do domu.
Jak na zlość wszystko się okropnie ciągnęło. Przerwę na lunch spędziłam z Katy tak jak każdą inną. Wytłumaczyła mi, że na imprezie zadzwoniła jej mama i poprosiła by wróciła i pomipo tego ze nic sie złego nie stało to spanikowala, poprosiła Dave'a żeby ją odprowadziłi nie miła głowy by mnie szukać. Ha jeśli mówimy o szukaniu, zabawne.
Weszłam do stołówki i szłam przez środek razem z przyjaciółką aż do naszego stałego miejsca. Chciałam sie trochę zrelaksować ale nie pozwalałomi kogoś intensywny wzrok na mnie, wiec spojrzalam przed siebie i dostrzegłam czekoladowe tęczówki, a zaraz potem ich właściciela. Bieber. Czego on chce. Speszył sie trochę gdy został złapany na gapieniu sie na mnie, odwrócił sie do kolegów i udał niezwykle zaineresowanego tym co mówią.
-  A tobie jak sie podobałam impreza?  Nadal mi glupio bo przyszłaś specjalnie dla mnie a ja tak Cię zostawiłam - martwiła się swoim zachowaniem
- Mówiłam Ci, że nie ma sprawy. Poradziłam sobie, a impreza była naprawdę szalona- zaśmiałam sie lekko dając jej do zrozumienia że jest dobrze.Byłam niesamowicie zmięczona, a do końca jeszcze dwie lekcje.
- Wiesz co, źle się czuję chyba wrócę do domu- Pomyśłalam, że jeśli urwę sie raz to nie zrobi nikomu żadnej róznicy.
-Wszystko w porządku Olivia? Może mam jechać z Tobą
-Nie. Jest ok. Poprostu muszę sie przespać czy coś- powiedziałam zbierają swoje rzeczy.
- Dobrze, ale zadzwoń do mnie jak bys czegos potrzebowała.
-Jasne - ucalowalam ja w policzek co odwzajemniła i wyszlam ze stołowki i poszlam prosto do mojego auta.
W domu znalazłam się w jakis 15 minut. Co mnie tak wymęczyło ? Polożylam się na łóżko i odpłynęłam
Obydziło mnie szmeranie na dole wiec zeszlam na dól zdając sobie sprawę że to moja mam wróciła.
- O hej, jesteś już ? głodna ? - Spytalam mama.
- W sumie to tak - uśmięchnęłam sie - glodna.
- Dobra, to za jakieś 20 minut zejdź  tu z powtorem, postaram się coś na szybko przygotować.
- Nie ma sprawy.
Dzien się strasznie ciągnął, a ja co chwilę myślalam o bardzo dziwnym zdarzeniu z rana, próbowałam zmieniać tamat myśli, ale zaraz znów do tego wracałam. Spojrzałam przez okno i na termometr za nim. bylo ponad 20 stopni więc moge iść na spacer. Było trochę późno ale okolica jest spokojna, a ja trochę dotlenię mózg.
Wyszłam, rzucając małe wyjaśnienia w stronę rodziców. Spacerowałam wzdłuż ulic, miasto było przepiękne o tej godzinie. Znów nawiedzała mne ta sytuacja ale stralam się nie denerwować. Nie wiem nawet czy w ogóle mialam ku teu jakieś powody. Szłam przed siebie, nie znajac swego celu. Zagłębiłam sie bardziej w spokojniejsza część miasta, to znaczy teraz bylo tu jakoś mniej ludzi.
- Zostwał mnie kurwa - ktość powiedział podniesionych tonem. Rozejrzałam się dookoła ale nikogo nie zobaczyłam.
- No przecież Ci oddam !- uslyszałam ponownie. Zdecydowanie był to męski głos.
Nie wiedziałam skąd dobiega rozmowa jesli tak mozna to nazwać, dostrzegłam mh ? znajomy mi samochod na przeciw uliczki miedzy dwoma kamienicami. Nie widzialam co robię, ale szłam w tamtą stronę jakbym mogła coś zdziałać. Przyśmieszyłam przechodząc prze ulicze i zaraz juz byłam u celu. Przede mną stalo dwóch facetów. Jeden przyciśnięty do ściany drugi trzymal go w okolicy szyji lecz był do mnie plecami. Ale zaraz co ona ma w ręce ? O Kurwa ! Napastnik trzymał broń przy skroni faceta, który wlasnie spojrzalm w moją stronę. Olivia zrób coś do cholery, uciekaj, cokolwiek. Nie moglam się ruszyć, wiedzialam tylko ze ten drugi także zaraz sie odwroci by dostrzec obiekt zaninteresowania swojej ofiary. MNIE (..)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wybaczcie....

Jedyne co, to dołożę wszelkich starań by kolejny rozdział pojawil sie już dziś wieczorem.

Dodaję, nie sprawdzam błędow by bylo szybciej. Ogarnę to później.
Twitter :  @OliwiaCoreal  

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna. Ciekawe co dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam <3 kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zauważyłam, że nie masz zwiastunu.
    Jeżeli go chcesz, zapraszam do nas !
    Zamów u Kadu, a na pewno nie pożałujesz :)
    Zapraszam na http://mania-zwiast.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyna siada na ławce i uśmiecha się do siebie. Wyciąga kawałek papieru i już prawie zużyty ołówek. Przekreśla nazwisko Sprencs i wkłada papierek do kieszeni. Wyciąga paczkę papierosów, bierze jednego do ręki, wkłada do ust. Wyciąga zapalniczkę, podpala fajkę i rozkoszuje się miętowym smakiem.
    Wydmuchuje idealne kółeczko z dymu i uśmiecha się szeroko. Wyrzuca przed siebie niedopalonego papierosa i wstaje z ławki. Zaciska ręce w pięści i idzie...

    ... idzie w świat.

    Jeśli zainteresował Cię ten fragment, zapraszam do siebie :
    http://third-timee.blogspot.com/

    oraz...

    Czujecie, że nie możecie się wydostać z klatki nadopiekuńczych rodziców,
    chociaż macie już 22 lata ?
    Pomyślcie jak ja się czułam - "zakuta" w zamku, ciągle samotna...
    Mówicie "To wolny kraj" - niby tak, ale tym krajem rządzą moi rodzice.
    Tak, nie pytajcie - od razu odpowiem - jestem księżniczką.
    Tak - tą Savannah McCalister, która wcale nie jest z tego zadowolona.
    Znów pytacie - Dlaczego mówisz takim, a nie tonem prawdziwej księżniczki ?
    - Bo ja nie czuję się księżniczką. Potrzebuję kogoś, kto mi to uświadomi.

    Jak ułoży się życie księżniczki ? Znajdzie swoją miłość ?
    Dowiesz się czytając bloga http://do-not-say-anything.blogspot.com/.

    ZAPRASZAM !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Podruba dangerA

    OdpowiedzUsuń